środa, 3 marca 2010



Historia, która wiadomo od początku, że źle się skończy. Opowieść sprawiająca wrażenie opartej na faktach i jednocześnie bycia jedną z tych, w której wszystko wydaje się tak inne, że aż nieprawdopodobne, szalone. Książka budząca sporo uśmiechu, nerwowy ból żołądka, łzę w oku i poczucie, że na świecie ciągle żyją piękni i prości ludzie. Banalne? Nie, bo czy główna ulica w Kabulu - stolicy Afganistanu może być banalna? Czy historia dwóch Żydów, przyjaciół, którzy zadziornie nie okazują sobie przyjaźni i żyją w Afganistanie może kogoś nie przekonać? Czy losy młodej Afganki mogą być mało przejmujące?

Dawno nie czytałam czegoś tak dobrego, życiowego i jednocześnie świetnie napisanego. Amanda Sthers to młoda, bo urodzona w 1978 r. w Paryżu powieściopisarka, scenarzystka, autorka sztuk teatralnych i piosenek. Chicken Street ukazała się w roku 2005 i pięć lat później możemy przeczytać książkę w polskim przekładzie. Szkoda, że tak późno. Czekam na kolejne teksty tej autorki i zastanawiam się skąd wzięła historię Naemy, Simona i Alfreda, czy istnieli naprawdę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz