wtorek, 9 lutego 2010









Po Czystych, nieczystych wydawnictwo W.A.B. opublikowało powieść Sidonie-Gabrielle Colette Cheri. Sięgnęłam ochoczo. Nie ma to jak na lutowe mrozy gorący romans z belle epoque. Soczysty język i piękne długie zdania, potoczyste opisy i świetne dialogi. No i paryska moda z pierwszej połowy ubiegłego wieku! Kobiece zwyczaje i obyczaje.

Mimo, że w tej skromnych rozmiarów powieści mamy do czynienia z dość przewidywalną fabułą to jednocześnie poznajemy przekonującą bohaterkę - Leę - luksusową damę do towarzystwa, która jest dojrzałą i doświadczoną kobietą i której rys psychologiczny został świetnie naszkicowany przez Colette.

To, co zdaje się w tej książce wyjątkowo ciekawe, to właśnie zawód kurtyzany i jego rola oraz miejsce w społeczeństwie. Podczas lektury spotkały mnie liczne refleksje na temat tego jak ten zawód wyglądał kiedyś i jak wygląda obecnie. Lea bowiem to kobieta wykształcona, obyta w świecie, mająca świetne obyczaje, majętna i wyznaczająca gusta, prorokująca modę. Jest to też kobieta, która lęka się starości i z całej siły goni za młodością.

Już niebawem w kinach będzie można obejrzeć film w reżyserii Stephena Frearsa z Michelle Pfeiffer w roli Lei. Książka wydana w zręcznym formacie z fotosami z filmu sprawia, że mam lekkie obawy, co do tego, czy film mnie przekona. Dostępny jest też audiobook gdzie Cheri czyta Anna Dreszczowska. Ja zalecam czytanie samodzielne, przy filiżance dobrej kawy lub kieliszku lekkiego, dobrze schłodzonego białego wina. Książka przekonuje i sprawia wiele radości, a o tytułowym Cheri u mnie nie będzie ani słowa ;)

p.s. Powyżej zdjęcia samej Sidonie-Gabrielle Colette.

1 komentarz: