poniedziałek, 7 września 2009


Myślę, że każdy dorosły, przynajmniej dwa razy w roku powinien przeczytać jakąś książkę dla dzieci. Osobiście stosuję tę zasadę i zaglądam do takich książek nawet częściej. Jest to zawsze odświeżające i lecznicze doświadczenie.

Otrzymałam w prezencie najnowszy tytuł wydany przez poznańskie Wydawnictwo ZAKAMARKI "Tsatsiki i Mamuśka" Moni Nillsson z ilustracjami Piji Lindenbaum - autorki ulubionej przeze mnie i moje bratanice serii o Nusi.

"Tsatsiki i Mamuśka" to książka dla dzieci z początkowych klas szkoły podstawowej. Głównym bohaterem jest Tsatsiki-Tsatsiki Johansson, który właśnie rozpoczyna pierwszą klasę. Chłopiec mieszka w Sztokholmie i jest wychowywany przez Mamuśkę - młodą i samotną matkę - artystkę grająca na basie w zespole rockowym. Jego tata, Poławiacz Ośmiornic, mieszka w Grecji i niestety Tsatsiki jeszcze go nie poznał.

Moni Nillsson napisała książkę prostą i zabawną, będącą blisko rzeczywistości i życiowych problemów. Trudno już od pierwszych stron nie polubić szalonej i pomysłowej Mamy z burzą rudych włosów na głowie, która chodzi na rękach i przebiera palcami u stóp, oraz siedmioletniego Tsatsikiego, który na przyjęcie do swojej przyjaciółki, postanawia iść we fraku i z irokezem na głowie.

Czytając "Tsatsikiego i Mamuśkę" można płakać ze śmiechu chociażby wtedy gdy główny bohater i jego przyjaciel ze szkolnej ławki - Per Hammar - postanawiają śledzić swoją nauczycielkę, gdyż podejrzewają, że jest kobietą-małpą. Podczas lektury można też porządnie się wzruszyć, na przykład wtedy gdy Tsatsiki zaprzyjaźnia się ze swoim największym wrogiem, pełnym agresji starszym kolegą Mortenem. Tata Mortena okazuje się być jednym z mężczyzn siedzących na ławce pijaków, obok której zawsze przyspiesza się kroku, a nawet biegnie, byle tylko ją minąć.

Książka tętni życiem, jest pełna akcji i ciekawych postaci. Porusza poważne problemy takie jak: dorastanie dziecka bez ojca, stereotypy obrazu matki, gnębienie młodszych uczniów przez starszych, brak pomocy w szkole dla dzieci alkoholików i wiele innych. Problemy te podane są w soposób delikatny, nie przerysowany, normalny. Mały czytelnik "Tsatsikiego i Mamuśki" ma dzięki temu możliwość zrozumienia złożoności wielu sytuacji, które zapewne mogą dotyczyć jego samego, z którymi może zetknąć się na codzień.

"Tsatsiki i Mamuśka" to książka mądra i nowoczesna. Jak wyczytałam pierwsza z pięciu książek o Tsatsikim, które zostały przetłumaczone na kilkanaście języków i były wielokrotnie nagradzane, m.in. przez szwedzkie Jury Dziecięce, które trzem z nich nadało tytuł książki roku w kategorii wiekowej 7-9 lat.

Zakamarki planują niebawem wydać dalsze przygody Tsatsikiego w książce "Tsatsiki i Tata Poławiacz Ośmiornic". Sięgnę po nią na pewno i to z ochotą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz