wtorek, 16 czerwca 2009






Trójmiasto zaczarowało zupełnie. Czwartek Sopot i przechadzki po tłocznym Montiaku. W piątek Gdynia i pyszny obiad z widokiem na morze. Wieczorem Festiwal Literaturomanie i obchody związane z przyznaniem Nagrody Literackiej Gdynia. Wieczór z Hanną Krall i Pawłem Huelle, potwierdzający, że odkryciem roku jest dla mnie i tak Dycki (co za wstyd, że tak późno). Nieprzeciętny MUMIO w bardzo dobrym towarzystwie Edwarda Pasewicza w pierwszym rzędzie Teatru Miejskiego im. Gombrowicza przy ul. Bema 26. Potem bieg na SKM i zmarznięte stopy. Sobota i Gdańsk w deszczu. Rozmowa z portierem w „Łaźni” nadzwyczaj otwartym na sztukę współczesną (och gdyby też wszyscy starsi panowie portierzy, i nie tylko starsi i nie tylko portierzy, tacy właśnie byli!) oraz z Anną Nawrot wieszającą wystawę. Krawatowe pawie pióra. Kobieca, mrówcza robota. Szkoda, że nie będziemy mogli zobaczyć całości i być na wernisażu. Niedziela powitanie z sopockim molo i pożegnanie z morzem. Szybki skok do BOOKARNI i myśl „Wrócimy tu”. No i zaplanowaliśmy powrót na połowę lipca. Do Trójmiasta się wraca.

1 komentarz: