poniedziałek, 2 sierpnia 2010






Tym razem więcej czytam niż piszę. Czas trochę nadrobić zaległości. Czekałam z zaciekawieniem na kolejną książkę Elif Şafak, która zostanie przetłumaczona na język polski. I jeśli dobrze pamiętam to doczekałam się w maju, bo nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazał się Bękart ze Stambułu. Dla spragnionych informacji o autorce polecam ciekawy wywiad, który przeprowadził Jakub Janiszewski, i który publikowany był w Wysokich Obcasach w kwietniu zeszłego roku (zajrzyjcie TU).

Jeśli zaś chodzi o Bękarta ze Stambułu to książka wciągnęła mnie równie mocno jak Pchli pałac. Pisarstwo Şafak jest dla mnie świetnym połączeniem zarówno lekkiej i wartkiej lektury jak i książki, która zmusza do intelektualnego zamyślenia, refleksji. Całość pisana jest soczystym i świetnym językiem, a konstrukcja zmusza czytelnika do skupienia, gdyż przypomina gęste drzewo genealogiczne (kłącze? kłania się dekonstrukcja hehe), ale nie tylko. Każdy z rozdziałów nosi tytuł kolejnego składnika tradycyjnego tureckiego deseru, z cyjankiem potasu włącznie, co wiąże się z kryminalnym wątkiem opowieści... Z resztą kuchnia i jedzenie, to jakby osobny, pyszny, zmysłowy bohater powieści.

Bękart ze Stambułu to saga o losach dwóch rodzin - pozornie z sobą nie związanych - Turków mieszkających w starej dzielnicy Stambułu oraz tureckich Ormian, emigrantów w USA. Główną rolę w powieści, jak i w owych rodzinach odgrywają kobiety, prababcie, babcie, matki, córki, siostry, ciotki, kuzynki. Zatem książka jest po kobiecemu inteligentnie rozgadana i barwna, przesycona mieszanką magii i realizmu.

Wydając Bękarta ze Stambułu Şafak wywołała skandal nad Bosforem. Autorka porusza w książce także polityczno-historyczne wydarzenie, które do tej pory jest w Turcji tematem tabu - rzeź i masakrę Ormian w 1915 r. Tym samym Bękart ze Stambułu jest również powieścią o potrzebie pojednania, o tym, jak trudne jest znalezienie się w teraźniejszości bez zrozumienia przeszłości, swojej rodziny, swego narodu. Şafak pisze o patrzeniu w przyszłość z koniecznością pamiętania historii.

Zatem po tej satysfakcjonującej, pouczającej, zabawnej i wzruszającej lekturze pozostaje mi czekać na kolejną książkę Şafak, która całe szczęście planowana jest już na listopad!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz