wtorek, 5 stycznia 2010



Pierwsze dni nowego roku upływają mi m.in. na nadrabianiu zaległości kinowych. Oglądam filmy, których w kinie w 2009 roku z różnych przyczyn nie udało mi się zobaczyć. Oczywiście aura jaką mamy za oknem sprzyja temu zajęciu. Nie ma to jak opatulić się kołdrą w ciepłym łóżku z kubkiem czegoś smacznego do picia i odpłynąć na chwilę w inną rzeczywistość.

Zacznę od filmu o tytule "Wątpliwość". Wyreżyserował go według scenariusza własnej sztuki John Patrick Shanley. Sztuka z 2003 roku, która wystawiana była na Broadwayu ponad 500 razy doczekała się ekranizacji. Notabene jej inscenizację w reż. Piotra Cieplaka można było oglądać w warszawskim Teatrze Polonia Krystyny Jandy w 2007 roku.

Film, co chyba nie powinno zbytnio dziwić - a przynajmniej mi nie przeszkadzało - uderza teatralnością. Jego największą siłą jest wybitne aktorstwo. Meryl Streep jako siostra Aloysius, Philip Seymour Hoffman wcielający się w rolę ojca Flynna dają popis swoich umiejętności i talentu. Trudno się im oprzeć. Są tak przekonujący, że napięcie, które rodzi się między nimi udziela się także widzowi. Zapewne duża w tym rola samego scenariusza, niebanalnej i niejednoznacznej sztuki, swego rodzaju bazy, która umożliwia aktorom osiągnięcie tego typu efektu. Film skonstruowany jest na zapadających w pamięć dialogach, na takich drobiazgach jak: gesty, mimika, rekwizyty, szczegóły wyglądu, codzienne i niecodzienne rytuały.

To co mnie ogromnie ujęło to fakt, iż całość zostaje w głowie na bardzo długo. Poruszony w filmie problem sprawia, że obrastamy w refleksje nad szybkim ocenianiem ludzi, obmową ich, nad walką płci i ras, oraz nad zhierarchizowaną strukturą kościoła. Warto obejrzeć, doświadczyć wątpliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz