sobota, 19 grudnia 2009







Lubię czytać listy, wspomnienia, dzienniki. Czasami lubię też biografie, choć rzadziej. Sięgnęłam ostatnio po książkę, która jest biografią właśnie i która ujęła mnie mocno, wszak to biografia fikcyjna. Świetnie skrojona historia życia ostatnich dziesięciu lat francuskiego kompozytora Maurice'a Ravela (1875 - 1937) napisana przez Jeana Echenoza jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy francuskich, który otrzymał za "Ravela" w 2006 roku Prix François Mauriac. Pisarstwo Echenoza jest już w Polsce znane, jednakże ja zetknęłam się z nim po raz pierwszy. Do tej pory Noir Sur Blanc wydało: "Odchodzę" oraz "Przy fortepianie".

"Ravel" to krótka, niespełna 100 stronnictwa impresja na temat kompozytora, jego charakteru, przyzwyczajeń, dziwactw, a także na temat jego dramatycznego odchodzenia. Tłem opowieści jest pełne sukcesów i niezwykle intensywne tournée Ravela po Ameryce. Mamy zatem do czynienia z czymś w rodzaju migawek z podróży. Wszystko zaczyna się pierwszym akapitem spędzonym w wannie, w kąpieli przed podróżą, a potem już przeprawa przez Atlantyk, wizyta w Nowym Jorku, Chicago, Los Angeles. Czytamy o rywalizacji z Gershwinem, spotkaniu z Josephem Conradem, o komponowaniu Bolera. Jednakże jak na fikcyjna biografię nie wszystkie fakty się zgadzają, a Echenoz pozwala sobie odpowiednio ucharakteryzować samego Ravela na wyrafinowanego, światowego dandysa, który dbając o każdy szczegół swojej garderoby jest jednocześnie człowiekiem bardzo zamkniętym w sobie, niedostępnym i samotnym.

Cenne w tej książce są świetne, drobiazgowe opisy, próba przedostania się do umysłu Ravela i ukazanie jego skomplikowanej psychiki. Wszystko to dodaje smaku i uplastycznia, urealnia postać kompozytora - niskiego wzrostu, cierpiącego na bezsenność, który w innym obuwiu niż czarne lakierki nie wyjdzie na scenę. Ostatnie stronice książki przejmująco pokazują odchodzenie Ravela, jego ciężką neurologiczną chorobę, bezradność towarzyszy i ciche żegnanie się ze światem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz